Cały wolny weekend postanowiłam przeznaczyć na naukę. Gdy czekałam w ramionach Justina, aż sie obudzi, obmyśliłam już cały plan. Dziś, będę sie uczyć sama, a jutro pójde do Carly. W poniedziałek wszystko powtórzę i mam nadzieje, że napisze dobrze ten test. Szkoda tylko, że nie pójde na dzisiejszą impreze. Z drugiej strony, po wczorajszej sytuacji już tak bardzo tego nie żałuje. Jeszcze by sie powtórzyło, czego nie chce. Nagle poczułam dotyk na moich ramionach i szyji. Justin dłońmi gładził moje ramiona i ułożył głowę w moje włosy, dotykając nosem moją skórę. Miły dreszcz przeszedł przez moje ciało. Z uśmiechem na twarzy odwróciłam sie w jego strone, skupiając wzrok na jego pięknych oczach. Po chwili chwycił kilka kosmyków moich włosów i założył je za moje prawe ucho. Oblizał warge, patrząc na mnie z czułością. To było niesamowite.
- Dzień dobry kochanie. - zamruczał Justin, gładząc mnie po włosach.
- Dobry śpiochu. - zachichotałam, chowając twarz a jego klatkę piersiową. Chłopak również sie zaśmiał i złapał mój podbródek bym popatrzyła na niego. Była to dość niezręczna chwila, więc sama nie wiem czemu, przerwałam ją.
- Co chcesz ma śniadanie? - odparłam nieśmiało.
- Hmm jajecznicę? - posłał mi swój idealny uśmiech.
- Pewnie. - powiedziałam i wstałam z łóżka. Skierowałam sie do szafy i wzięłam kilka ciuchów, które miałam zamiar dzis założyć. Justin uważnie przyglądał sie moim czynnościom, nie wiem po co.
- Coś nie tak? - zwróciłam sie do niego, unosząc wysoko brwi.
- Wszystko okej. - odparł z uśmiechem. - Tylko jesteś bardzo seksowna. - dodał, gapiąc sie na mój tyłek. Typowe dla chłopaka w jego wieku. Zarumieniłam sie na jego słowa i odwróciłam głowę, by nie widział mojej twarzy. Złapalam kilka ubrań i poszłam do pokoju Chloe, zostawiając Justina samego.
- Moge Cię o coś poprosić? - wymamrotałam, siadając na jej łóżku. Była jeszcze w piżamie i robiła coś na swoim telefonie. Pewnie pisała z chłopakiem, bo szczerzyła sie do ekranu.
- O co? - spytała, blokując sprzęt.
- W pokoju został Justin. Chce sie umyć a potem zrobię wszystkim śniadanie. Możesz go przypilnować? - wyjaśniłam. Starałam nie brzmieć jak zarozumiała matka, która boi sie żeby jej syn nie narozrabiał, ale chyba nie wyszło, bo moja siostra zaczęła sie śmiać.
- On nie ma pięciu lat, Amy. - odparła cały czas sie śmiejąc. Widać, mam w niej wsparcie.
- Boje sie, że rodzice go zobaczą. - powiedziałam i przygryzłam warge. Raczej nie chciałabym, żeby rodzice kiedykolwiek dowiedzieli sie, że zadaje sie z Justinem, szczególnie tata. Ma do niego, jak widać, jakieś uprzedzenia. Mam nadzieje, że kiedyś dowiem sie o co chodzi.
- Nie ma ich w domu. - odparła, poprawiając sie na łóżku.
- Nie? - zdziwiłam sie. Gdzie oni mogli iść w weekend?
- Nie. Wyszli rano, powiedzieli, że wrócą jutro po południu. - odparła jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Dlaczego nie jestem nigdy informowana, o takich rzeczach?
- Mówili, gdzie idą? - chciałam sie dowiedzieć jak najwięcej. I tak nie mogłabym nigdzie wyjść, już o sobie obiecałam.
- Na jakiś bankiet biznesowy, ale gdzieś daleko, dlatego będą tam nocować. - poinformowała mnie i wróciła do swoich czynności z telefonem. Cieszyłam sie, że chociaż raz nie będę musiała ukrywać Justina. Skierowałam sie do swojego pokoju, by poinformować o wszystkim chłopaka. Gdy tam weszłam, zauważyłam, że przygląda sie uważnie moim zdjęciom, które były zawieszone nad moim biurkiem. Dotykał każde z nich. Tak jakby poznawał moją historie, za pomocą dotyku. To było niesamowite. Podeszłam do niego, wspinając sie na palcach i kładąc głowę na jego ramieniu. Po chwili odwrócił sie w moją strone i ucałował moje czoło, czule i z pasją. Posłałam mu jedynie uśmiech, bo nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie ubrana? - odparł po chwili. Mam już dość tego, że ciągle przy tym chłopaku, zapominam sie przebierać. Ale miałam mu coś do powiedzenia.
- Gadałam z Chlo. - odparłam i wyrwałam sie z jego uścisku. - Rodziców nie ma, więc możesz swobodnie chodzić po domu. - dodałam z uśmiechem.
- Mogę zrobić nam zdjęcie? - Justin chwile sie zawahał i wziął do ręki swój telefon, który leżał na biurku, obok jego koszulki i kurtki. Zdziwiłam sie na jego propozycje.
- Po co? - zapytałam, trochę zdezorientowana.
- By patrzeć na ciebie, nawet, gdy nie jesteś przy mnie. - odparł z zupełną powagą.
- No dobrze, ale potem. Teraz nie jestem umalowana, uczesana.. - wyjaśniłam, machając przy tym rękami. Nie rozumiałam, dlaczego akurat dziś chce to zdjęcie.
- Ale bez makijażu i tego wszystkiego jesteś naturalna. Jesteś po prostu piękna. - próbował mnie przekonać. To było miłe co powiedział. Motylki w moim brzuchu kolejny raz oszalały. Co on ze mną robi. Zarumieniłam sie na wypowiedziane przez niego słowa. Po chwili przytaknęłam i przytuliłam sie do Justina, który zrobił nam pierwsze wspólne zdjęcie.
- Usuń! Jest brzydkie! - krzyczałam w sprzeciwie, jednak on nie chciał tego słuchać. Zamiast usunąć, ustawił je jako tapetę.
- Jest śliczne! - kłócił sie ze mną, wytykając język.
- Nie! - tupnęłam w złości jak mała dziewczynka, na co Justin zachichotał. - Nie ważne. - przewróciłam oczami i walnęłam go w ramię. Ruszyłam w kierunku łazienki, by odbyć poranną toaletę. Umyłam zęby, uczesałam sie, nałożyłam delikatny makijaż i ubrałam sie w przygotowane wcześniej ciuchy. Następnie zaniosłam piżamę do szafy, jednak kątem oka zauważyłam, że chłopaka nie ma w pokoju. Pewnie ogląda dom. Niech będzie. Skierowałam sie do kuchni, by zrobić śniadanie dla domowników. Wyjęłam patelnie, którą postawiłam na gazie, a następnie wzięłam potrzebne składniki z lodówki. Masło roztopiłam na rozgrzanym naczyniu, szynkę pokroiłam w kostkę, a następnie wrzuciłam ją na patelnie. Trochę zaczęło pryskać, więc przykręciłam ogień. Następnie rozbiłam jajka, które po chwili znajdowały sie na naczyniu. Zaczęłam mieszać wszystko drewnianą łyżką, do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Wyłączyłam gaz i zgrabnymi ruchami przeniosłam jajecznicę na trzy talerze, które wcześniej przygotowałam. Nagle poczułam parę rąk na swojej talii.
- Justin, nie przeszkadzaj mi, bo Cię oparze. - ostrzegłam go i włożyłam ostrożnie gorącą patelnie do zlewu, naprawając tam trochę wody. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko mruknął coś pod nosem. - Chociaż sie ubierz. Jeszcze Chloe Cie tak zobaczy. - ostrzegłam, sprzatając po sobie blat, gdzie rozlałam trochę jajka. Moja zdolność do gotowania.
- Już mnie widziała. - odparł wzruszając ramionami i przystąpił do jedzenia posiłku.
- Chloe, śniadanie! - krzyknęłam głośno, wychylając sie zza kuchni. Następnie skierowałam sie do chłopaka. - Co masz na myśli?
- Gadałem z nią trochę. - wzruszył kolejny raz i wziął kolejny kęs posiłku.
- O czym? - zaciekawiłam sie tym co mówił i usiadłam na przeciwko niego, zabierając sie również za jedzenie.
- Ogólnie, chciałem ją poznać. - odparł kolejny raz i resztę posiłku zjadł w ciszy. Między czasie przyszła Chloe i wszyscy razem zjedliśmy śniadanie, które przygotowałam.
- Było pyszne. - oznajmiła moja siostra, która jako pierwsza wszystko zjadła i zaniosła swój talerz do zlewu.
- Pozmywasz dziś. - powiedziałam wstając od stołu.
- Dlaczego ja? - oburzyła sie, przenosząc ciężar ciała na prawą strone i skrzyżowała ręce na piersi.
- Bo ja tak mówię. - odparłam poważnie. Miałam dużo nauki i nie miałam teraz czasu na takie rzeczy. Za chwile Justin opuści mój dom, więc będę miała dużo czasu dla siebie. Chloe prychnęła pod nosem, gdy Justin również dołożył swój talerz i zajęła sie obowiązkami, które jej przyznaczyłam. Udałam sie do swojego pokoju, a chłopak za mną. Sądziłam, że to odpowiedni moment, by sie z nim pożegnać. Jednak mnie uprzedził.
- Mógłbym wziąć prysznic? - zapytał cicho, drapiąc sie po torsie, jakby wahał sie tego pytania.
- Jasne. - odparłam i wzięłam ręcznik z jednej z szafek, który podałam chłopakowi.
- Dzięki. - dodał szybko i udał sie w kierunku łazienki. Gdy usłyszałam dźwięki wody spod prysznica, postanowiłam sie zacząć uczyć. Była już prawie dwunasta i to był najwyższy czas. Usiadłam na łóżku, krzyżując nogi i wzięłam podręcznik na kolana. Próbowałam sie skupić na wyznaczonym tekście. Pochłonięta czytaniem, nie zauważyłam jak Justin wszedł do mojego pokoju. Patrzył sie na mnie, śmiejąc od ucha do ucha.
- Co? - zdziwiłam sie zachowaniem chłopaka.
- Masz zamiar cały weekend przesiedzieć nad książkami? - zapytał z rozbawieniem. Jakby tu było coś śmiesznego.
- Tak. - odparłam spokojnie i wróciłam do czytania książki. Justin podszedł do mnie i zabrał mi podręcznik, rzucając go gdzieś w kąt pokoju.
- Justin! - krzyknęłam oburzona i wstałam by podnieść zabraną mi rzecz. To co zrobił, było dla mnie zdziwieniem. Co to do cholery było? Chciał sie popisać? Po chwili wróciłam na łóżko, gdzie chłopak zdarzył sie już wygodnie rozsiąść. Woda z jego włosów kapała na moją pościel, pozostawiając mokre plamy.
- Chociaż byś sie wytarł. - zaproponowałam, wskazując ręką na jego czupryne.
- Ale tak jest bardziej seksownie. - odparł po chwili namysłu. Wywróciłam oczami i usiadłam obok chłopaka. Próbowałam sie skupić na czytanym tekście, jednak Justin mi nie pozwolił. Rozpraszał mnie swoim zachowaniem. Na początku objął mnie w pasie, kładąc moje ciało na jego. Następnie delikatnie dotykał każdego centymetra mojego ramienia swoimi opuszkami palców. Potem zaczął całować moją dłoń i przedramie, co zupełnie mnie rozproszyło. Kolejny raz poczułam motylki w brzuchu. Dotyk Justina to wszystko powodował. Zachowuje sie zupełnie inaczej niż kilka lat temu. Szczerze mówiąc, nawet nie zachowuje sie jak przyjaciel, tylko ktoś więcej. Nie chce sobie robić nadzieji, ani nic. Po za tym niedawno zerwałam ze starym chłopakiem i raczej nie jestem pewna, czy teraz chce sie angażować w coś nowego. Odsunęłam sie od Justina, by zaprzestał swoich czynności, jednak to nic nie pomogło.
- Czego chcesz? - wywróciłam oczami, wiedząc, że szybko nie odpuści.
- Spędzić trochę z tobą czasu. - uśmiechnął sie, pokazując szereg idealnie białych zębów.
- Przykro mi, muszę sie uczyć. - powiedziałam i wróciłam wzrok na litery na papierze.
- Nie bądź taka. Wyjdźmy gdzieś. - nalegał, przyciągając mnie do siebie bliżej, a nogą kopnął podręcznik i zwalił go na podłogę.
- Mam szlaban. - próbowałam coś wymyślić, by postawić na swoim.
- Twoich rodziców nie ma w domu, nie muszą wiedzieć. - mruknął mi w szyje, na co przygryzłam warge, gdy tylko poczułam ciepłe powietrze na swojej skórze.
- Justin nie! - powiedziałam stanowczo, przenosząc sie do pozycji siedzącej.
- A na randkę sie zgodzisz? - zapytał z wyraźnym uśmiechem, rownież siadając a następnie objął mnie ponownie swoimi ramionami. Mnie zatkało.
- J-jak to.. randka? - wydukałam zupełnie zaskoczona.
- Normalnie. Ty i ja. - mruknął kolejny raz w moją skórę, na co przeszedł mnie lekki dreszcz emocji. Dawno nie byłam na randce z chłopakiem. Z Matt'em nie chodziłam raczej na randki. Spotykaliśmy sie w szkole, chodziliśmy jako para na imprezy, czasem przychodziliśmy do swoich domów, ale nigdy randka we dwoje. Tego mi chyba w nim brakowało. - To jak? - przerwał moje myślenie Justin, który czekał na odpowiedź ode mnie. Co miałam mu powiedzieć? Z chęcią poszlabym na randkę z nim, ale muszę sie uczyć. Dobra ocena nie wyniknie z imprezowania czy umawiania sie z chłopakiem. Ostatnio nawet sama siebie nie poznaje. Wole szkole od imprez? To nie byłam ja.
- Okej. - odparłam z szerokim uśmiechem. - Ale najpierw dasz mi sie poczuć. - postawiłam mu warunek. To było konieczne.
- Okej, ale poucze sie z tobą. - powiedział dość rozbawiony. Jak miałam sie z nim uczyć, jak mnie tak rozprasza?
- To niewykonalne. - wzruszyłam ramionami i podniosłam z podłogi książkę.
- Rozumiem. Tak na ciebie działam, że nie możesz sie skupić na niczym. - odparł stanowczo, a po chwili przygryzł warge, patrząc na moje ciało. Zarumieniłam sie i wywróciłam oczami na jego obserwacje.
- Nie ważne. - westchnęłam i zabrałam sie za dalszą naukę. Jeżeli w ogóle można to w ten sposób nazwać. Justin co chwile łaskotał mnie, albo mówił jakieś bzdury, które mnie rozśmieszyły z niewiadomego powodu. Próbowałam go wywalić z mojego pokoju, lecz nie dało rady. W skrócie, wiedziałam, że dziś sie niczego nie nauczę. Po jakiejś godzinie wreszcie sie uspokoił. Zajął sie czymś w telefonie, prawdopodobnie z kimś sms-ował, bo co chwile słychać było dźwięk przychodzących wiadomości. Skorzystałam z chwili spokoju i wczytałam sie w treść. Skupiona, powtarzałam kilka razy zdania w głowie, by je lepiej zapamiętać. W taki sposób zawsze sie uczyłam i przynosiło to jakieś efekty. Po chwili Justin przerwał swoje milczenie i wyrwał mi książkę z ręki, na co pisnęłam. To było jak wyrwanie sie z innego świata.
- Pokaż, co ty sie tam uczysz. - westchnął chłopak, czytając treść materiału. Skrzyżowałam ręce na piersi i wywróciłam na niego oczami. - Wymiana gazowa? - zdziwił sie.
- Tak, to coś, co robisz przez całe życie. - zakpiłam i oparłam sie na jego ramieniu, by mieć jakiś dostęp do książki.
- Nie rób ze mnie głupka Amy. - odparł po chwili. Zdziwiłam sie, że czytał to, co ja miałam sie uczyć. Myślałam, że go to nie obchodzi.
- Nie ważne. Mogę się dalej uczyć? - zapytałam, robiąc wzory palcem na jego dłoni. Popatrzył w tamtą strone, a uśmiech wdarł sie na jego usta. Oddał mi książkę i wstał z łóżka. Skierował sie w strone mojej szafy. Patrzyłam na niego uważnie, zastanawiając sie, co chce zrobić. Przeglądał moje ubrania. Po chwili wybrał granatową spódnicę oraz srebrny top.
- Co masz zamiar z tym zrobić? - zapytałam podchodząc do niego. Jak na chłopaka, ma dobry gust.
- Ubierzesz to. - oznajmił i uśmiechnął sie w moją strone.
- A gdzie idziemy? - nie dawałam za wygraną. Jeżeli miałam gdzieś iść, musiałam wiedzieć gdzie.
- Impreza?
- Oo nie. - zaprotestowałam. - Nie chce ryzykować, po tym, co sie wczoraj wydarzyło. - wyjaśniłam. Nie miałam zamiaru iść na impreze. Jeszcze ktoś by mnie napadł. Po za tym, moja siostra jest sama w domu, który jest obserwowany przez niewiadomo kogo. Te myśli były okropne.
- Obiecuje, że będziesz sie świetnie bawić. - próbował mnie przekonać. Odłożył ubrania na bok i podszedł do mnie, oplatając swoje dłonie wokół mnie. Patrzył na mnie wyczekująco. Miał piękne brązowe oczy, pełne malinowe usta, które pewnie idealnie współgrały by z moimi. O czym ja myśle? Chociaż on mówił, że to randka, więc nie chce go zawieść. Z chęcią spędziłabym z nim trochę czasu. Tak, wiem, jestem z nim już od wczorajszego wieczoru, ale to nie to samo. Postanowiłam sie trochę rozerwać. Wiem, że cokolwiek by sie nie działo, Justin mnie obroni. Jestem tego pewna.
- Okej, pójdę. - powiedziałam i przygryzłam warge. Tak na prawdę, nie moge sie doczekać dzisiejszej imprezy.
- Ubieraj sie, będę czekał na dole. - odparł i ucałował mój policzek. Trochę mnie to zaskoczyło, bo była dopiero godzina szesnasta.
- A-ale że teraz? Nie jest za wcześnie? - dopytywałam, gdy Justin miał zamiar już wyjść.
- Tak, pojedziemy jeszcze do mnie. - odparł i posłał mi lekki usśmiech, który odwzajemniłam. Przytaknęłam głową i zaczęłam przebierać sie w wybrane przez chłopaka ubrania. Poprawiłam jeszcze swój makijaż oraz fryzurę i wyszłam przed dom, wcześniej informując Chloe o moich planach na wieczór. Wsiadłam do samochodu chłopaka na miejsce pasażera. Przez całą drogę nie odzywaliśmy sie do siebie. To była krępująca cisza. Nienawidziłam takich. Nie wiem co sie stało. Jeszcze chwile temu było miło i przyjemnie, a teraz zupełnie inaczej. Nie rozumiałam tego. Dojechaliśmy do jego mieszkania. Justin zachował sie jak dżentelmen i trzymał każde drzwi, jakie stały na mojej drodze. Podobała mi sie ta strona Justina. Był opiekuńczy i uroczy. Oczywiście była też inna strona. Pełna gniewu i złości. Tej nienawidziłam, ale jak już wcześniej mówiłam - intrygowało mnie to. On jest inny niż reszta chłopaków, których znałam. Oczywiście podobało mi sie to. Weszliśmy do jego mieszania. Było czysto i schudnie. To mnie trochę zdziwiło, bo stereotypy mówią, że mężczyźni nie utrzymują w domu porządku. Widocznie to nie dotyczy Justina. Kolejna rzecz, która mnie w nim zaskakuje. A może nie powinna? Nie ważne.
- Gdzie idziesz? - zapytałam, gdy zauważyłam jak chłopak kieruje sie do swojego pokoju.
- Przebiore sie. Nie moge od Ciebie odstawać. - oznajmił z uśmiechem. Poszedł do swojej sypialni, a ja za nim. Patrzył na mnie kątem oka. - Jesteś tu, by patrzeć na moje ciało? - zapytał po chwili, ściągając swoją kurtkę, którą powiesił w szafie.
- Oczywiście. - westchnęłam i wywróciłam oczami po raz setny już tego dnia. Jak na złość, chłopak zdjął koszulkę, ukazując znowu swój tors. Udawałam, że nie robi to na mnie wrażenia, chociaż tak nie było. Podeszłam do jego szafy, wybierając kilka ciuchów tak, jak on mi. Wręczyłam ubrania chłopakowi, który po chwili skinął głową. Zrobiłam to, co on wcześniej. Po chwili przebrał sie w czarne spodnie, biało- czarny podkoszulek oraz koszule dżinsową. Na nogi założył jedne ze swoich butów marki nike. Chyba je lubił, bo miał ich dużo. Zachichotałam na jego widok. Byłam dumna z przygotowanego przez siebie stroju. Obrócił sie kilka razy, ukazując siebie w pełni. Wyglądał... seksownie. Tak, to odpowiednie słowo. Na nos założył jeszcze ciemne okulary. Nie wiem, po co mu były potrzebne. Była jesień, w dodatku był prawie wieczór. Było po osiemnastej.
- Jesteś gotowa na randkę? - zapytał, podając mi swoją dłoń, którą chętnie chwyciłam.
- Pewnie. - odparłam po chwili, złączając po raz pierwszy nasze palce razem. Czy już mówiłam, że przy jego dotyku, motylki w moim brzuchu szaleją? Tym razem też tak było.
••••••••••
I jest 12! Jak sie podoba? Wiem, że trochę nudny, ale następny będzie ciekawszy, obiecuje :)
Postanowiłam rozdziały dodawać co 3 śni, jednak nwm czy to będzie możliwe w przyszłym tygodniu, gdyż jade do drugiej babci a tam wifi jest tylko w mieście, w dodatku kuzyn przyjeżdża. Będzie trudno, ale postaram sie :)
Dziękuje ja prawie 6.000 wyświetleń! To niewiarygodne. Kocham was <3
Zdarzyło sie, że jeden nick osoby, którą miałam informować o niwych rozdziałach, gdzieś mi sie zaplątał i nie informowałam tej osoby. :(( Czy jest więcej takich osób? Czyje sie w takiej sytuacji źle, więc prosze sie upomnieć.
I jeszcze jedna mała sprawa. Ostatnio spada liczba komentarzy. Czy to znaczy, że mniej osób czyta? :c
Kocham,
Shinn_x
jcndmsndf boski <3 kc :)
OdpowiedzUsuńaaaa... randka. o tak. tak się cieszę. ;D
OdpowiedzUsuńczekam na next. ;*
buźka! ;*
myofficial
Thyshftshsjgtshhys kocham next!!!!!! @d0perihanna
OdpowiedzUsuńBoże jak ja to kocham!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny <3 i dziękuje za informowanie
@bananowa_
Boskii <33
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, jak zawsze :> strasznie się ciesze że oni idą na randkę, mam tylko nadzieje że jej rodzice się nie dowiedzą ;)
OdpowiedzUsuńWg to sory że ostatnio nie komentowałam, teraz na pewo bd ^^
WENY!
@Fucked_Up_Kid
Omg hah xdd następny mnie chyba zabiję xdd :)
OdpowiedzUsuńUroczy, bardzo mi sie podoba *o*
OdpowiedzUsuń@Paulaa9999
Usuńcbvjbxjcbvxb genialny *o*
OdpowiedzUsuńomg będą mieli randkę :3 czemu mam dziwne przeczucie że coś się stanie? :/ mam chyba jakieś fobie lol xd
OdpowiedzUsuńBoski *___*
OdpowiedzUsuńUuuuuuuu... XD Świetny! Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńJejku no, świeeeetny ! :D
OdpowiedzUsuńhygtvbhnjh ♥ słodki *.*
OdpowiedzUsuńSwietny, nie moge sie kolejnego doczekac //@NoughtyButNice3
OdpowiedzUsuńNzjjskzjksksjskzjjakzjsj zajebiste <3
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się, dzięki za link :-)
OdpowiedzUsuń@Syllvi_a
ajsdexzaknsa świetny rozdział! Nie moge doczekać się następnego! Życze weny ♥
OdpowiedzUsuń@jujuakamyangel
WOW super ♥ powodzenia i czekam :) ♥
OdpowiedzUsuń@Bear_Wiktoria
obserwuje :) http://wiktoriaaa-blog.blogspot.com/
Rozdział jest cudowny <3
OdpowiedzUsuńJustin jest taki słodki :D
Już nie mogę się doczekać nn
Jak obiecałam, tak przeczytałam. Trochę mi to zajęło, ale co się dziwić, skoro rozdziały są przyjemnie długie.
OdpowiedzUsuńKolejna sprawa, to zawartość.
Podoba mi się, że akcja idzie do przodu, ale nie za szybko. Nawet możesz jeszcze spróbować ją spowolnić. Ale jeśli nie dasz rady, to tak też jest dobrze.
Nie robisz błędów ortograficznych ani interpunkcyjnych, a jeśli już, to nie są one jakieś rażące, wiec to nawet nie przeszkadza.
Nie wiem czy tylko ja mam wrazenie, że to opowiadanie jest częściowo oparte na fabule BRONXU. Niby podobne, ale zupełnie inne.
Podoba mi się też to, że główna bohaterka ma charakterystyczne cechy, jak rumienienie się czy wstydliwość.
Ogólnie opowiadanie oceniam na bardzo udane i z przyszłością.
AAAAH! Jak mogłabym zapomnieć!
Uwielbiam to, że rozdziały dodajesz tak częśto.
Myślę, że będę częściej wpadać.
Pozdrawiam, @luoeh
asdcfvghjkdfghyjukiloyuio ten rozdział był taki słodki, że ojeju ;)
OdpowiedzUsuńno to czkemy na nexta <3
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!! //@Daria_Kinga
NIESAMOWITE!!! Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁ!!!WSTAWIAJ SZYBKO!!! <3 / @Zaniloliry_wife
OdpowiedzUsuńsłodko ♥
OdpowiedzUsuńNominuję cię do The Versatile Blogger więcej na http://psychic-killer.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeju <3 Kocham Twojego bloga :3 Świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie <3 bardzo interesuje mnie to co jest powiązane z ojcem Amy i Justinem ..taka tajemica całego opowiadania i coś czuje że jak się Amy o niej dowie to będzie drama ..ale wkońcu w każdym opowiadaniu musi ona nastąpić haha <3 a teraz randka ! :) aww...oni są razem genialni :> mam nadzieje ze cokowiek sie na tej randce wydarzy to Justin ją obroni :) kocham cię i to opwiadanie ! <3
OdpowiedzUsuń