- Nie, nie, nie.- potrząsnęłam głową by odrzucić od siebie te myśli. Mój tata był uczciwym człowiekiem. Na pewno to jakaś pomyłka. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 1 w nocy. Długo myślałam nad tym wszystkim - za długo. Rano muszę wstać do szkoły, a pozostało mi jedynie 6 godzin snu. Naciągnęłam swoją fioletową kołdrę po samą brodę i zamknęłam oczy w oczekiwaniu na nadejście snu.
- Mówię ci prawdę, Am! - przewróciła oczami Carly, używając zdrobnienia mojego imienia. Wymyśliła je Alejandra, gdy miałyśmy 5 lat. Odtąd każdy tak na mnie mówił z przyzwyczajenia i do dziś sie to nie zmieniło.
- Ale skąd masz takie informacje? Może to plotki? Huh? - potrząsnęłam głową w obawie. Gdy przyszłam dziś do szkoły, każdy sie na mnie dziwnie patrzył. Ignorowałam to, puki moja przyjaciółka mi nie wyjaśniła o co chodzi. Rzekomo ktoś widział Matt'a w kafejce, całującego sie z Alejandrą. Jednym słowem - zdradził mnie. Z jednej strony, Matt mnie kocha i nie zrobiłby czegoś takiego, z drugiej nigdy nie miał nic przeciwko flirtu dziewczyny, puki ja jej nie przeszkodziłam. Chciałam, żeby to była historia wyssana z palca jakiejś perfidnej osoby.
- Wiele osób tak twierdzi. Już ci mówiłam. Ktoś ich widział. - powiedziała ostatnie zdanie szeptem, patrząc mi prosto w oczy.
- To nic nie znaczy! - wyrzuciłam ręce w powietrze.
- Wiem, że to trudne, ale trzymaj go na dystans. Wiesz, jaki on jest. - położyła mi rękę na ramieniu i nadal patrzyła mi prosto w oczy.
- Zrobię co będę chciała. - wlepiłam swój wzrok w podłogę.
- Jak chcesz. - westchnęła i przeniosła wzrok za moje plecy.
- Hej piękna. - poczułam silne ręce mojego chłopaka wokół mojej talii, po czym ucałował moją szyję, na co zachichotałam.
- Cześć Matt. - odwróciłam sie do niego twarzą, by zatopić swoje usta w jego.
- Miłe powitanie. Co sie stało? - posłał mi łobuzerski uśmiech. Popatrzyłam w jego zielone oczy.
- Po prostu chce Ci pokazać, jak bardzo Cie kocham. - uśmiechnęłam sie i pocałowałam go jeszcze raz, mieżwiąc jego włosy. Tak na prawdę, chciałam mu pokazać, jak dużo by stracił, gdyby plotki o jego romansie z Alejandrą okazały sie prawdziwe. Prawdopodobnie zerwałabym z nim. Nienawidzę zdrady. Każdy mój poprzedni chłopak był porażką. Nie chciałam, żeby teraz też tak było.
- Um, Matt? - zapytałam niepewnie, gdy już sie od siebie oderwaliśmy.
- Słucham Am? - posłał mi kolejny uśmiech.
- Co sądzisz o Alejandrze? - przygryzłam warge, nie wiedząc czego mam sie spodziewać.
- Co masz na myśli? - zmarszczył czoło w niepewności. Wypuściłam z siebie powietrze.
- Czy ci sie podoba?
- Am, nie bój sie o to. Jestem z tobą. - objął moje ciało ponownie.
- Tak, ale .. - urwałam i zaczęłam sie bawić palcami. - Nie ważne. - spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Ale? - chłopak odsunął sie ode mnie w niepewności. - Dokończ. - skrzyżował ręce na piersi.
- Chodzą plotki .. - zaczęłam cicho, nadal patrząc na swoje dłonie, bawiąc sie niebieską bransoletką, którą dostałam od Matt'a w zeszły roku na urodziny. - .. że zdradziłeś mnie z Alejandrą. - wydusiłam z siebie. - To znaczy, że ją całowałeś. - dorzuciłam szybko. Matt uważnie mi sie przyglądał z grymasem o niedowierzaniem na twarzy. Wyraźnie mu sie to nie podobało. Prychnął na tą wiadomość, rozluźnił ręce, po czym zarzucił je na swoje biodra, patrząc przez chwile w podłogę.
- Naprawdę w to wierzysz? - przeniósł wzrok na mnie z kpiącym spojrzeniem.
- Matt, ja nie-
- Nie ufasz mi Amy?! - krzyknął z niedowierzaniem. - Wierzysz plotkom czy swojemu chłopakowi? Hm? - patrzył sie na mnie wyczekująco.
- Każdy wie jaki jesteś, Matt. - powiedziałam cicho.
- Co masz na myśli?
- Jesteś podrywaczem! Nie zwracasz dziewczynie uwagi, gdy z tobą flirtuje, Matt! Jak mam ci zaufać w tej sprawie?! - krzyknęłam na jednym tchu. Wiedziałam, że to co powiedziałam, mogło być dla niego zdumiewające, ale niestety to prawda.
- Nie wierze. Nie wierze, że mi nie ufasz! - popatrzył na mnie z rozczarowaniem.
- Dajesz mi do tego powody. - powiedziałam cicho.
- Nie będę tego słuchał. - powiedział oddalając sie powoli. Patrzyłam na niego przepraszająco, lecz to nic nie dało. Popatrzył na mnie ostatni raz, kręcąc głową i odwrócił sie, znikając z pola mojego widzenia. Stałam tam sama, a łzy same napływały mi do oczu. Wiedziałam, że to poważna sprawa. W związku najważniejsze jest zaufanie, a w moim przypadku tego zabrakło. Gdybym nie mówiła kilku zbędnych zdań, może potoczyłoby sie to inaczej? Tak, obwiniałam teraz siebie. Z drugiej strony, zostawił mnie bez odpowiedzi. Więc to była prawda? Miał okazje, więc sie wymigał? Nie wiedziałam co o tym myśleć. Kątem oka zobaczyłam stojącą przy szafkach Carly. Wszystko widziała. Podeszła bliżej i rozłożyła szeroko ramiona, które po chwili obejmowały mnie, popierając plecy.
- Przykro mi. - powiedziała jedynie, lecz to wystarczyło. Miałam szczęście, że miałam ją przy sobie. Zawsze mnie pocieszała i była przy mnie w trudnych sytuacjach. Naprawdę była jak siostra.
- Najgorsze jest to, że to wszystko przez plotki i brak mojego zaufania do Matt'a. - powiedziałam, ocierając kapiące łzy.
- Nie obwiniaj sie. Wszyscy wiedzą, jaki on jest, jaka Alejandra. - pocieszała mnie.
- To samo mu powiedziałam.
- Wiem. Wszystko sie ułoży, zobaczysz. - uśmiechnęła sie do mnie słodko i złapała pod rękę.
- Dziękuje. - odparłam, posyłając lekki uśmiech.
- Taka rola przyjaciółki, nie? - zaśmiałyśmy sie obie i ruszyłyśmy na kolejną lekcje.
Gdy tylko wyszłam ze szkoły, moje oczy oślepiły promienie słońca. Zakryłam światło dłonią i zeszłam po schodach, wychodząc z terenu szkoły. Ruszyłam w kierunku domu. Poczułam jak kości łapie mnie za ramię.
- Am, nie jedziesz autobusem? - zapytała sie Chloe, śmiejąc sie. Dobrze było widzieć ją uśmiechniętą.
- Przejde sie. - odparłam i posłałam jej lekki uśmiech.
- Ouh rozumiem. Do zobaczenia w domu. - pomachała mi i skierowała w stronę ludzi w jej wieku.
- Pa. - powiedziałam cicho, ale już chyba nie słyszała.
Złapałam ramię mojej torby szkolnej, poprawiając ją, by nie uwierała mnie podczas drogi i ruszyłam w stronę domu, spuszczając wzrok na chodnik. Przez poranną sytuacje, nie mogłam skupić sie na zajęciach w szkole. Moje myśli krążyły wokół Matta i Alejandry. Byłam ciekawa, czy to tylko plotki czy brutalna prawda. Nie chciałabym, żeby ponownie mnie ktoś zdradził. Ciężko to znosiłam. Ostatnim razem popadłam w miesięczną depresję. Tak wiem, głupie, że przejmowałam sie aż tak bardzo, ale byłam ślepo zakochana w tym dupku i nic na to nie poradzę, że cierpiałam. Nagle rozproszył mnie drzwięk trzaskającego drewna. Wzdrygłam sie i natychmiast odwróciłam, jednak nikogo tam nie było. Na szczęście. Pomyślałam, że to jakiś ptak lub wiewiórka i ruszyłam dalej. Jednak po chwili usłyszałam kroki. Tym razem nie zatrzymałam sie i nie odwróciłam. Przyspieszyłam kroku. Zrobiły to też dźwięki za mną. Ktoś za mną szedł. Śledził mnie. Przełknęłam z trudem ślinę. Mój oddech nie był równy. Dyszałam z przerażenia. Po co zdecydowałam sie iść pieszo? Autobusem było by szybciej i bezpieczniej. Postanowiłam biec, jednak jak tylko ruszyłam, od razu tego pożałowałam. Nieznana mi postać złapała mnie za ramię, jednocześnie zatykając mi usta dłonią. Zacisnęłam oczy i zaczęłam piszczeć, próbując sie wyrwać.
- Zamknij sie! - uciszał mnie. - To tylko ja! - szepnął mi do ucha. Uspokoiłam sie, gdy skojarzyłam jego głos. Przestałam sie wyrywać i otworzyłam powoli oczy. - Już? Czy masz zamiar sie nadal tak sie zachowywać? - zapytał rozbawiony. Nie wiem co go tak śmieszyło. Przestraszył mnie na smierć! Pokręciłam trwierdząco głową, a on rozluźnił uścisk i zdjął dłoń z moich ust.
- Wystraszyłeś mnie na śmierć, Justin! - krzyknęłam oburzona. On nadal sie śmiał. - Nie wiem co w tym takiego śmiesznego. - burknęłam i poszłam przed siebie. Za chwile dołączył do mnie Justin.
- Śledzisz mnie? - zapytałam patrząc przed siebie i uśmiechając figlarnie.
- Nie nazwałbym tego w ten sposób. - odparł wkładając dłonie do kieszeni swojej czarnej, skórzanej kurtki.
- A w jaki? - przeniosłam wzrok na niego.
- Obserwowanie. - oblizał usta. Jezu, co za cudowny widok.
- A to nie to samo? - uniosłam jedną brew, poprawiając ramię torby.
- Nie wymądrzaj sie Am. - przeniósł wzrok na mnie, a ja automatycznie zarumieniłam sie i spuściłam wzrok na chodnik.
- Po prostu wiem, że mam racje. - uśmiechnęłam sie ponownie.
- Stara Am. Nic sie nie zmieniłaś. - szturchnął mnie żartobliwie w ramię, na co sie zachwiałam. Z grymasem na twarzy ruszyłam dalej. - Co? - zaśmiał sie, patrząc na mój wyraz twarzy.
- Nie nic. - potrząsnęłam głową a na moją twarz powrócił uśmiech.
- Wole cie uśmiechniętą, Am. - rzucił z figlarnym uśmiechem, na co kolejny raz sie zarumieniłam. W sposób, jaki do mnie mówił i zdrabniał moje imie, przypominało mi małego Justina sprzed kilku lat. Jego obecność na mnie działała. Musiałam sie jednak kontrolować. Przygryzłam warge, nadal patrząc w chodnik.
- Więc dlaczego mnie "obserwujesz"? - zapytałam robiąc cudzysłów w powietrzu.
- Muszę znać swoich wrogów, nie? - odparł, ponownie chowając dłonie w kieszeniach swojej kurtki.
- Jestem dla ciebie wrogiem? - spytałam zdziwiona. Serio, tego sie nie spodziewałam. Nie widzieliśmy sie kilka lat, spotykam go nagle na ulicy i jesteśmy wrogami? A może zrobiłam coś kilka lat temu, czego nie pamiętam?
- Nie. - zaśmiał sie, kręcąc głową.
- Więc odpowiedz mi na pytanie, a nie dajesz dziwne odpowiedzi bez sensu. - burknęłam, przyspieszając kroku.
- Nie powiem ci, jak będziesz tak pędzić. - Justin nagle zatrzymał sie i rozłożył ręce. Zacisnęłam oczy i stanęłam, po chwili odwróciłam sie, by zobaczyć, że ruszył z uśmiechem na twarzy w moją stronę.
- Więc? - skrzyżowałam ręce na piersi, domagając sie odpowiedzi.
- Nie wiem, czy ci moge powiedzieć. - oblizał usta, rozglądając sie na boki. Wywróciłam oczami, zrezygnowana odwróciłam sie na pięcie, gotowa by odejść. Jednak Justin złapał mnie za ramię i popchnął mnie na pobliski murek. W efekcie poobijałam sobie plecy. Jęknęłam z bólu.
- Mnie sie nie ignoruje! - splunął, nadal trzymając mnie za ramię. Mogłam dostrzec ogień w jego brązowych tęczówkach. Serio? Był zły tylko o to?
- Dupek! - krzyknęłam mu w twarz, na co ścisął moje ramię jeszcze mocniej. Jęczałam z bólu, który mi zadawał. - Puść mnie! To boli! - krzyknęłam ponownie, patrząc jak moja ręka robi sie czerwona. W tej chwili sie go bałam. Popatrzył na moje obolałe ramię. Po chwili puścił je, odwracając wzrok. Pokręciłam tylko głową w niedowierzeniu i ruszyłam zdenerwowana przed siebie. Jednak po chwili znowu poczułam, jak chwyta mnie za ramię, tym razem lżej, drugą ręką chwytając moją dłoń, odwrócił mnie w jego stronę, przyciskając do swojego ciała. Zlękłam sie, a moje oczy otworzyły sie szeroko, tak samo jak usta z niedowierzenia.
- Przepraszam. - mruknął, patrząc mi prosto w oczy. Przez ułamek sekundy popatrzyłam sie na jego pełne usta, jednak potem znowu zwróciłan wzrok ku jego oczom. Przełknęłam głośno ślinę.
- P-po prostu mnie zostaw. - powiedziałam cicho i wyrwałam sie z jego uścisku, kierując w stronę mojego domu. Poprawiłam ramię torby i zarzuciłam kilka wystających kosmyków za ucho.
••••••••••••••
I jak wrażenia po 3 rozdziale? Myślicie, że Matt rzezywiście zdradził Amy? Ich związek przetrwa? Kogo miał na myśli Justin, nazywając go wrogiem? Zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów ;)
Mam nadzieje, że wam sie podoba. Mi osobiście tak (skromna ja hah) i miałam milion myśli nie wiedząc, co mam pisać bo ciągle przychodziły mi nowe pomysły :D
Mam małe problemy z bloggerem. Jeżeli w jednym poście jest kilka czcionek, na prawdę przepraszam. Próbuje zmienić, ale to robota HTML, na czym sie nie znam. Na blogu jest chyba z 5 czcionek, jak nie więcej, więc przepraszam za wygląd.
Bardzo dziękuje za miłe komentarze, które piszecie. Bardzo mi pomagają i motywują do dalszego pisania, więc nie przestawajcie komentować. (Prosze o zasadę czytasz = komentujesz. Byłabym wdzięczna).
Jeżeli chcecie być informowani, po prostu napiszcie.
Do następnego rozdziału,
Kocham i dziękuje,
Shinn_x
- Więc odpowiedz mi na pytanie, a nie dajesz dziwne odpowiedzi bez sensu. - burknęłam, przyspieszając kroku.
- Nie powiem ci, jak będziesz tak pędzić. - Justin nagle zatrzymał sie i rozłożył ręce. Zacisnęłam oczy i stanęłam, po chwili odwróciłam sie, by zobaczyć, że ruszył z uśmiechem na twarzy w moją stronę.
- Więc? - skrzyżowałam ręce na piersi, domagając sie odpowiedzi.
- Nie wiem, czy ci moge powiedzieć. - oblizał usta, rozglądając sie na boki. Wywróciłam oczami, zrezygnowana odwróciłam sie na pięcie, gotowa by odejść. Jednak Justin złapał mnie za ramię i popchnął mnie na pobliski murek. W efekcie poobijałam sobie plecy. Jęknęłam z bólu.
- Mnie sie nie ignoruje! - splunął, nadal trzymając mnie za ramię. Mogłam dostrzec ogień w jego brązowych tęczówkach. Serio? Był zły tylko o to?
- Dupek! - krzyknęłam mu w twarz, na co ścisął moje ramię jeszcze mocniej. Jęczałam z bólu, który mi zadawał. - Puść mnie! To boli! - krzyknęłam ponownie, patrząc jak moja ręka robi sie czerwona. W tej chwili sie go bałam. Popatrzył na moje obolałe ramię. Po chwili puścił je, odwracając wzrok. Pokręciłam tylko głową w niedowierzeniu i ruszyłam zdenerwowana przed siebie. Jednak po chwili znowu poczułam, jak chwyta mnie za ramię, tym razem lżej, drugą ręką chwytając moją dłoń, odwrócił mnie w jego stronę, przyciskając do swojego ciała. Zlękłam sie, a moje oczy otworzyły sie szeroko, tak samo jak usta z niedowierzenia.
- Przepraszam. - mruknął, patrząc mi prosto w oczy. Przez ułamek sekundy popatrzyłam sie na jego pełne usta, jednak potem znowu zwróciłan wzrok ku jego oczom. Przełknęłam głośno ślinę.
- P-po prostu mnie zostaw. - powiedziałam cicho i wyrwałam sie z jego uścisku, kierując w stronę mojego domu. Poprawiłam ramię torby i zarzuciłam kilka wystających kosmyków za ucho.
••••••••••••••
I jak wrażenia po 3 rozdziale? Myślicie, że Matt rzezywiście zdradził Amy? Ich związek przetrwa? Kogo miał na myśli Justin, nazywając go wrogiem? Zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów ;)
Mam nadzieje, że wam sie podoba. Mi osobiście tak (skromna ja hah) i miałam milion myśli nie wiedząc, co mam pisać bo ciągle przychodziły mi nowe pomysły :D
Mam małe problemy z bloggerem. Jeżeli w jednym poście jest kilka czcionek, na prawdę przepraszam. Próbuje zmienić, ale to robota HTML, na czym sie nie znam. Na blogu jest chyba z 5 czcionek, jak nie więcej, więc przepraszam za wygląd.
Bardzo dziękuje za miłe komentarze, które piszecie. Bardzo mi pomagają i motywują do dalszego pisania, więc nie przestawajcie komentować. (Prosze o zasadę czytasz = komentujesz. Byłabym wdzięczna).
Jeżeli chcecie być informowani, po prostu napiszcie.
Jednym słowem GENIALNY !!
OdpowiedzUsuńSupeer !
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny ! <3
ooo... rozkręca się trochę. plotki, że Matt zdradza, dobre. a jeszcze później, że Justin ją "obserwuje". genialnie. sama bym tego lepiej nie wymyśliła. zmienia zdanie nie piszesz dobrze. piszesz... zajebiście!
OdpowiedzUsuńbuźka! ;*
myofficial
Boskie to jest! Czekam na nowy rodział!:)
OdpowiedzUsuńOmg. Dawaj kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie ---> pomaranczowy-zapach-marzen.blog.pl
tt.com/Daria_Kinga
cudowny ♥ *.*/@PolishSweety
OdpowiedzUsuńJEEEEJ!!! Świetny rozdział! Co do Matta to hmmm nie wiem ;p Może jej nie zdradził ale zobaczył ją z Justinem, albo zdradził i sądzi, że ona mu się odpłaca tym samym. Heh no już koniec tego rozmyślania... ALE TY WYTĘŻAJ UMYSŁ, PISZ I SZYBKO WSTAWIAJ!!! Czekam z niecierpliwością ;)) / @Zaniloliry_wife
OdpowiedzUsuńNajlepszy, oby następny był jeszcze lepszy. ;) @Paulaa9999
OdpowiedzUsuńKocham Cię ! Pisz następny szybko !! <3
OdpowiedzUsuńDziś dopiero znalazłam tego bloga i się zakochałam... Piszesz świetnie... Nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz natknelam sie na bloga i od razu mi sie spodobalo :) no i nareszcie cos z Justinem :D bardzo fajny, czekam na nastepna czesc xx
OdpowiedzUsuńświetny blog xoxo
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga mała! <3
OdpowiedzUsuńboski..<3 czekam na nn :***
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym blogu :3
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :) mam prośbę mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ?xx @ilykidrauhlf
OdpowiedzUsuńCuudnyyy <3
OdpowiedzUsuńzajebisty blog :***
OdpowiedzUsuńlalalala kocham twego bloga ;p
OdpowiedzUsuńdodasz ten 4 rozdział ? miał być jak będzie 20 kom ps. śliczne opowiadanie XD
OdpowiedzUsuńBędzie wieczorem.
UsuńSedecznie dziekuje za to , ze mnie informujesz ! Staram sie skomentowac kazdy rozdzial bo kazd z nich zasluguje na uwage ! Sa cudowne , zero pwotorzen , czasami zadarzaja sie bled ortogaficzne , ale o pewnie technologia . tez tak mam (: Teraz dopiero iore sie za cztanie 4 rozdzialu nie mialam wczesniej zcasu ! Jestem ciekawa i pewna , ze nasey rozdzial to bedzie kolejna dawka wspanialej literatury ! <3 MOJ TT - @I_Wish_One_D
OdpowiedzUsuńOMG,OMG,JPRDLE XD
OdpowiedzUsuńJESTEM UZALEŻNIONA PO 3 ROZDZIALE!
@ohbieberah
messyfanfiction.blogspot.com