sobota, 31 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 13 - "Myślałem, że darzysz mnie jakimś uczuciem."

Po krótkiej podróży samochodem, dojechaliśmy do małego osiedla, na obrzeżach miasta. Przez całą jazdę śmialiśmy sie, rozmawialiśmy. Było naprawdę sympatycznie. Justin otworzył mi drzwi i podał rękę, gdy wysiadałam z jego auta. Posłałam mu wdzięczny uśmiech. Wziął mnie pod ramię i ruszyliśmy do jednej z kafejek, którą dopiero teraz zauważyłam. Weszliśmy do środka, a ciepłe powietrze wydostające sie z pomieszczenia, zderzyło sie z naszymi ciałami. Usiedliśmy na przeciwko siebie przy jedym ze stolików. 
- Na co masz ochotę? - zapytał chłopak, podając mi kartę Menu. Chwyciłam niewielką książkę i zaczęłam czytać jej zawartość. 
- Shake czekoladowy. - odparłam po chwili namysłu, gdy zauważyłam, jak jedna z kelnerek podeszła do naszego stolika. Dziewczyna zapisała to w notesie, a następnie skierowała sie do chłopaka.
- A ty?
- Nic, ale poproszę dwie słomki do tego shake'a. - oznajmił i puścił oczko w moją strone. Kelnerka skinęła głową i oddaliła sie od nas. 
- Chcesz być bardziej romantyczny? - zapytałam uśmiechając sie do niego. Wiem, co kręcił.
- A nie działa? - odpowiedział pytaniem, po którym sie trochę zarumieniłam.
- Jesteś typowym chłopakiem. - zażartowałam i wytknęłam mu język.
- I tak wiem, że na Ciebie działam. - odparł podpierając sie łokciami na stoliku, a po chwili złączył nasze dłonie. 
- Mieliśmy iść na imprezę. - zauważyłam, próbując nawiązać temat do rozmowy. 
- Sądziłem, że mieliśmy iść na randkę. - odpadł i oblizał seksownie usta, wychylając oczy zza okularów, po raz pierwszy.
- Ale.. - zaprotestowałam, jednak po chwili namysłu zamknęłam usta, co wyglądało pewnie dziwnie w oczach Justina. Chłopak zaśmiał sie uroczo, a jednocześnie seksownie.
- Lubie jak jesteś nieśmiała. - odparł patrząc mi w oczy, cały czas ukazując swoje białe zęby. Na jego uwagi zarumieniłam sie, co pewnie dało mi kolejne powody do chichotu. Po chwili przyszła kelnerka z naszym zamówieniem.
- Oto wasz shake. - odparła rudowłosa dziewczyna, podając nam dużą szklankę napoju.
- Dzięki Trish. - odparł Justin, uśmiechając sie do dziewczyny przyjaźnie. Domyślam sie, że oni sie znają, a Justin jest tu dość częstym gościem. Kelnerka oddaliła sie od nas, wracając do swojej pracy. 
- Znasz ją? - zapytałam, gdy była już w bezpiecznie oddalonej pozycji. 
- Tak, jest z nami w paczce. Kiedyś wszystkich poznasz. - odpadł chłopak, wkładając dwie słomki do wysokiego naczynia. A więc on chce mnie poznać z jego znajomymi? To chyba dobry krok. Ciekawe ku czemu.
- Chętnie. - westchnęłam i przysunęłam do siebie naczynie, a następnie upiłam łyk zimnego napoju, nie odrywając wzroku od chłopaka. Po chwili przybliżył sie do mnie, rozkoszując sie smakiem shake'a, równocześnie patrzył mi w oczy. Zawsze zastanawiały mnie jego tęczówki. Zazwyczaj były piwne, czasem jednak ich odcień sie pogłębiał i były intensywnie brązowe, jeszcze w innym świetle wpadały w odcienie szarości. Jednak nie ważne jakiego koloru były. Ludzie mówią, że powinno sie pokochać przedewszystkim oczy, bo tylko one zostają takie same na zawsze. Ale czy kochałam oczy Justina? Oczywiście, były interesujące, uwielbiałam je! 
- Jesteś urocza. - odparł nagle chłopak. Jego słowa spowodowały u mnie silny rumieniec. To było miłe, co mówił. Prawił mi co jakiś czas komplementy, po których zawsze sie rumieniłam. Zawsze byłam cichą i nieśmiałą dziewczynką. Od drugiej klasy gimnazjum postanowiłam być bardziej otwarta na ludzi, odważniejsza. Udawałam. Nigdy taka nie byłam. Dobra ze mnie aktorka, jeżeli chodzi o uczucia i emocje. Jestem pokręcona, wiem. Może kiedyś będę sobą, kto wie? Na razie jest dobrze.
- Idziemy? - przerwał nagle Justin, po moich dłuższych przemyśleniach. Szybka ta "randka". No trudno, może ciąg dalszy będzie na imprezie? Mam nadzieje.

~•••~

Dojechaliśmy do jakiegoś parku. Justin z bagażnika samochodu wyjął kosz i koc. 
- Piknik? - pisnęłam z zachytu, patrząc na zawartość wilkinowego koszyka. Uwielbiałam pikniki! Jak byłam mała, co tydzień jeździliśmy z rodziną na łąkę za miastem i tam rozkładaliśmy wielki czerwony koc, a na nim układaliśmy smakołyki, które wcześniej przygotowaliśmy razem z mamą. Zawsze to była świetna zabawa. 
- Tak. - uśmiechnął sie szatyn, zamykając bagażnik. - Lubisz pikniki? - zapytał i wziął mnie wolną dłonią za rękę, wcześniej chowając kluczyki od samochodu do kieszeni spodni.
- Uwielbiam! - klasnęłam w dłonie, na co zachichotał. Zachowywalam sie pewnie jak dziecko, sądząc po jego rozbawionej minie. Najpierw zabrał mnie na shake'a, teraz piknik, a gdzie ta impreza? Nie wiem, czy coś kręci, czy to jakaś gra, czy po prostu jestem niecierpliwa. Pewnie to trzecie. Muszę wyluzować i korzystać z mojego czasu z Justinem. Sam mówił, że to randka, a ja jestem bardzo podekscytowana tym wieczorem. Co mnie czeka? Znaleźliśmy wolne miejsce na koc. Było dużo par, które urządzoło sobie teraz taką kolację pod gwiazdami. Według mnie to romantyczne. Rozglądałam sie wokół, podczas gdy Justin rozkładał posiłek. Po chwili usłyszałam lekki huk i zobaczyłam, jak chłopak otwiera szampana. Nalał alkohol do wysokich kieliszków, jakie podają na przyjęciach, a następnie wręczył mi jeden z nich. Stuknęliśmy szklanymi naczyniami o siebie.
- Nasze zdrowie. - powiedział słodko.
- Nasze zdrowie. - powtórzyłam cicho.

~•••~

Po pikniku udaliśmy sie do lokalu, umieszczonego około sto metrów od pola. Zostawiliśmy koc na trawie, jedynie jedzenie schowaliśmy do bagażnika, by sie nie zepsuło. W budynku było pełno bawiących sie ludzi, w rytm zapodanej muzyki przez DJ-a. Był nim chłopak z dredami, miał około dwudziestu lat. W tłumie zobaczyłam kilku ludzi z mojej szkoły. Od razu grymas pojawił sie na mojej twarzy. Jednak, gdy byłam z Justinem, chciałam sie po prostu dobrze bawić. Tańczyliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy sie. Spędziliśmy miło czas razem. Po kilku tańcach, podeszliśmy do baru.
- Czego sie napijecie? - zapytał chłopak z burzą czarnych loków na głowie, który stał za ladą i wycierał szklanki. Wzrok obu przeszedł na mnie, dając mi do zrozumienia, że ja mam pierwsza wybrać.
- Tequilla. - odpowiedziałam po chwili namysłu i oparłam sie o ladę baru.
- Dwa razy. - oznajmił Justin, posyłając loczkowi uśmiech to-sie-zabawimy. Następnie popatrzył na mnie z iskrą w oku, kładąc swoją dłoń na moim kolanie, na co zachichotałam i odwróciłam sie plecami do barmana, obserwując ludzi wokół. Na moje nieszczęście zobaczyłam osobę, której widok najmniej mnie cieszył. Zauważył mnie. Szybko odwróciłam sie w drugą stronę. Miałam niespokojny wyraz twarzy i nerwowo uderzałam palcami w twardą powierzchnię blatu. 
- Coś nie tak? - zapytał Justin, pocierając moje ramię.
- Matt tu jest. - odparłam z niesmakiem i popatrzyłam sie w tamtą strone. Chłopak zrobił to samo i ze skupieniem na twarzy szukał tego idioty.
- Nie przejmuj sie nim. To jest tylko nasz wieczór. - próbował mnie pocieszyć i przybliżył sie, by musnąć mój policzek. Uśmiechnęłam sie w duchu i postanowiłam zrobić tak, jak on radził.

~•••~

Po paru drinkach rozszaleliśmy sie na dobre i tańczyliśmy do każdej piosenki. Byliśmy parą parkietu. 
- Poproszę DJ-a o lepszą muzykę. - odparł Justin z wyraźnym rozbawieniem na ustach i udał sie w we wskazanym kierunku. Skinęłam lekko głową i oparłam sie rękami o stół z przekąskami i napojami. Na moje nieszczęście zostałam zauważona przez mojego eks, Matt'a. Dlaczego on zawsze sie kręci tam, gdzie ja?
- Hej. Ślicznie wyglądasz. - oznajmił blondyn, gdy był już wystarczająco blisko mnie, bym mogła go dosłyszeć. Nic nie odpowiedziałam, zamiast tego, odwróciłam sie do niego plecami, ignorując go zupełnie. Przynajmniej próbowałam. - Moglibyśmy porozmawiać? - odparł po chwili, łapiąc mnie za łokieć, bym odwróciła sie w jego strone.
- Nie mamy o czym. - Burknęłam pod nosem i wyrwałam przedramię z jego uścisku.
- To nie jest tak, jak myślisz. - zaczął, rozgladając sie na boki, a po chwili poprowadził mnie w kąt sali.
- A jak? Całujesz sie z dziewczyną, której nienawidzę, kiedy byłeś ze mną w związku. Flirty innych dziewczyn Ci nie przeszkadzały, gdy byłam twoją dziewczyną. To jest zdrada! - wykrzyczałam pełna emocji i gniewu, który był spowodowany wspomnieniami tych wydarzeń. 
- To Alejandra pocałowała mnie, a nie ja ją. - wyjaśnił, patrząc na mnie. Próbowałam sie uspokoić, jednak nie mogłam. 
- Odwzajemniłeś ten pocałunek! - syknęłam na niego, patrząc groźnie. - I nie wymyślaj historyjek, by uratować swój żałosny tyłek. - dodałam.
- Spytaj sie swojego kochasia! - warknął wskazując na Justina przy jakimś chłopaku z dredami, który od godziny stał przy płycie miksującej muzykę. Popatrzyłam w tamtą stronę. Nie wiem co czułam. Nie mogłam uwierzyć, że Justin mógłby coś takiego zrobić. Nie znał ani Matt'a, ani Alejandry, przynajmniej mi sie tak wydaje. 
- On nie ma nic wspólnego z nami! - krzyknęłam odwracając sie w strone blondyna i popchnęłam go lekko, uderzając w  jego klatkę piersiową.
- Nie rozumiesz, że ja Cię nadal kocham? - odparł spokojnie, z żalem w oczach, co mnie nie ruszyło. - On Cię wykorzysta i zostawi. Dlaczego nie możesz dać mi drugiej szansy? - złapał mnie za nadgarstki, a nasze oczy patrzyły głęboko w swoje. Czułam dziwne napięcie w powietrzu. - Kocham Cię, Amy. - oznajmił i przybliżył sie do mnie, a następnie wpił sie w moje usta. Nie wiem dlaczego, odwzajemniłam pocałunek. Po chwili jednak otrząsnęłam sie, oddalając od chłopaka. Stał z wielkim uśmiechem na twarzy. - Ty mnie też. - odparł z przekonaniem. Wtedy do mnie dotarło.
- Masz tupet! - krzyknęłam i spoliczkowałam chłopaka, pozostawiając czerwony ślad na jego twarzy. Spojrzałam w prawà strone. Ujrzałam tam Justina. Patrzył sie na nas z pogardą. Gdy nasze spojrzenia sie spotkały, potrząsnął głową i odszedł zrezygnowany. Pobiegłam za nim, nie zwracając najmniejszej uwagi na Matt'a, który krzyczał coś w oddali.

Szukałam Justina po całym lokalu. Nigdzie go nie było. Wiem, że ten pocałunek wszystko schrzanił, ale nie chciałam tego zrobić, to nie miało tak wyjść. Jestem zła na siebie i na Matt'a. Jednak teraz interesował mnie ktoś inny, ważniejszy. Po krótkim czasie, dotarłam do naszego koca, gdzie rozłożyliśmy wcześniej piknik. Siedział przy nim chłopak. Tak, to był on. Chociaż było ciemno, rozpoznałabym jego twarz, włosy. Były niepowtarzalne. 
- Justin? - szepnęłam, by nie wywołać w nim gniewu. Jednak był zły. Miał zaciśnięte pięści. 
- Odejdź. - mruknął. Podeszłam bliżej. - Nie po to upozorowałem zdradę Matt'a, byś sie teraz z nim całowała. - burknął. 
- Co? - nie mogłam uwierzyć, w to co mówi. Czyli jednak to prawda? Dlaczego to zrobił? Czułam dziwne uczucie... podwójnej zdrady? Jednak teraz mnie to nie obchodziło. Lepiej, że zerwałam z tym podrywaczem. 
- Nic. - dodał szybko.
- Nie ważne. - potrząsnęłam głową. Teraz chcę naprawić to, co zrobiłam. - To nie tak, jak myślisz. - starałam sie być delikatna. Chłopak wstał, górując nade mną.
- Przyszłaś na randkę ze mną, a całujesz sie z innym! - syknął z niesmakiem. - Czy na prawdę myślisz, że jestem taki głupi? - dodał.
- Oczywiście, że nie! Nie chciałam tego! - próbowałam sie bronić.
- To dlaczego to zrobiłaś? - zapytał, a ja milczałam. Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Może to było przyzwyczajenie, że całowałam sie z Matt'em? Minął niecały tydzień od naszego zerwania. - Rozumiem. - powiedział cicho i podeszedł do mnie bliżej. - Kilka lat temu, byłem zakochany, w tobie, Amy. - zaczął. Czułam, że zbliża się moment na wyznania. - Jednak byłem szczeniakiem, i straciłem jakiekolwiek u Ciebie szanse. Teraz, gdy znów sie spotkaliśmy, to wszystko odrzyło. Wiem, że ty też kiedyś coś do mnie czułaś. - spojrzał na mnie. Dręczyło mnie teraz sumienie. Czułam sie winna swoich czynów. - Myślałem, że darzysz mnie jeszcze jakimś uczuciem. Myliłem sie. - dodał, spuszczając wzrok na swoje buty. Miałam wielką ochotę sie rozpłakać, jednak tego nie zrobiłam. Chciałam zaprzeczyć. Nadal darzyłam go uczuciem. Teraz wiem, że on czuje to samo co ja. To niesamowite. Zamknęłam oczy, by przemyśleć jego słowa. Po chwili na mojej brodzie poczułam delikatny dotyk. Zanim zdąrzyłam otworzyć oczy poczułam na swoich ustach jego pełne wargi. Poczułam jak w moim brzychu wybucha milion fajerwerków. Przez całe moje ciało przeszły przyjemne iskry. Pocałunek był delikatny, ale czuły. Przeniosłam swoje dłonie z jego przedramion na jego klatkę piersiową, następnie skierowałam je ku szyji, zatrzymując ostatecznie na rumianych policzkach. Pod opuszkami palców czułam lekki zarost, który uwielbiałam u facetów. To sprawiało, że byli seksowniejsi. Chociaż Justin i tak jest w tym mistrzem. Ręce chłopaka z mojej talii powędrowały na moją szyję. Poczułam jego ciepło, energię. Nasze usta współpracowały idealnie ze sobą. Po paru chwilach oderwaliśmy sie od siebie, ciężko dysząc w skórę, pragnąc więcej. Oparł swoje czoło o moje. Poczułam jak sie uśmiecha. Wreszcie otworzyłam oczy. Ujrzałam piękne tęczówki Justina, wpatrujące sie we mnie oraz szczery uśmiech satysfakcji, który po chwili odwzajemniłam. Nadal trzymał swoje dłonie na moich policzkach. Przeniosłam ręce na jego i ścisnęłam obie, przygryzając przy tym wargę.
- Nie obchodzi mnie, co on zrobił... - spuściłam wzrok, szepcząc cicho pod nosem. - ...ważne, co ja zrobiłam. - dokończyłam i lekko musnęłam wargi Justina, potwierdzając swoje słowa. Świat kolejny raz, wokół nas, przestał istnieć.

~•••~

Po udanej imprezie udaliśmy sie do domu Justina. Wypił trochę alkoholu, jednak to go nie powstrzymało, by prowadzić samochód. Ja też ledwo szłam, mając kilka promili we krwi. 
- Myślisz, że ludzie nas zapamiętali? - zapytał rozbawiony, gdy stanął pod domem. 
- Tak, szczególnie Matt. - zachichotałam, wychodząc z auta. Byłam pijana i wszystko mnie śmieszyło.

- Wracamy? - zapytał Justin, patrząc głęboko w moje oczy. Czułam sie jak w raju. Nasze usta idealnie do siebie pasują, a uczucia jakie nas łączą tworzą całość z nas obojga. Byłam cholernie zadowolona, że zgodziłam sie iść na naszą pierwszą randkę. Nie żałowałam tego ani trochę, nawet gdy rodzice by sie o tym dowiedzieli. Dzięki Matt'owi, zbliżyłam sie do Justina i wyznaliśmy sobie swoje uczucia. To znaczy ja mu jeszcze nie, ale wiem, że są takie same jak jego. To cudowne uczucie. Chwyciliśmy sie za dłonie i wróciliśmy do lokalu. W powietrzu unosił sie zapach tytoniu i alkoholu. Było duszno, ale to nie przeszkodziło nam ruszyć na parkiet. Wypiliśmy między czasie kilka drinków. Alkohol pulsował w naszych żyłach. Daliśmy sie ponieść. Po jakiejś godzinie, moim oczom ukazał sie znów niechciany widok.
- Cześć mała. - odparł Matt, podchodząc do mnie i złapał mnie od tyłu. Zrobiłam skwaszoną minę i wyrwałam sie z jego uścisku.
- Zostaw mnie palancie. - syknelam i zbliżyłam sie do Justina, a po chwili poczułam jego dłonie wokół mojego pasa, dzięki temu czułam sie bezpieczniej.
- Amy, nie udawaj. - zignorował moje słowa i pociągną za ramiączko mojego topu, które zsunęło sie z ramion, odkrywając część stanika. Szybko poprawialam materiał i schowałam sie za Justina.
- Nie słyszysz? Odwal sie! - warknął na blondyna i popchnął go do tyłu, w efekcie czego chłopak upadł na ziemie. Jęknął z bólu, lecz po chwili wstał i zaczął bijatykę z Justinem. Chłopak kilka razy oberwał w twarz, na co zaczęła lecieć mu krew z nosa. Tym samym oddał przeciwnikowi. Probóbowałam ich rozdzialić, jendk tylko zostałam odpychnięta przez jednego z nich i zderzyłam sie z podłogą. Jedna dziewczyna pomogła mi wstać, pytając z troską czy nic mi nie jest. Walka toczyła sie kilka minut, puki nie przyszła ochrona i ostatecznie nie rozdzieliła chłopaków. Chwyciłam szatana za rękę, wyprowadzając z klubu. Matt prawdopodobnie wyszedł z jednym z ochroniarzy drugim wyjściem, by nie doszło do dalszych konfrontacji.
- Zawsze na imprezie sie bijesz? - zapytałam rozbawiona.
- Dlaczego nie? Jest zabawniej. - zachichotał i wzruszył ramionami, jakby to była jakaś błachostka.
- Bawimy sie dalej, czy wracamy do domu? - zapytałam, wieszając sie na jego szyji.
- Jeszcze nieee. - jęknął w moją szyje i po chwili wróciliśmy do dalszej zabawy w klubie.

~•••~

Obudziłam sie z przeszywającym całe moje ciało bólem głowy. Miotałam sie po całym łóżku. Jednak to nie było moje łóżko. Zobaczyłam obok siebie szatyna, który był odwrócony do mnie plecami. Na sobie miałam luźną koszulkę, a pod spodem bieliznę. Byłam w domu Justina. Potrzebowałam czasu, by przypomnieć sobie, co w ogóle wczoraj robiłam. Pamiętam kawiarnię, piknik, imprezę. Pamiętam pocałunek z Matt'em i z Justinem, tańce, alkohol. Dalej film sie urwał. To wszystko przez te drinki i niezliczoną ilość piw, które wypiłam. Ból głowy był nie do zniesienia. Nudności, które temu towarzyszyły, skłoniły mnie do szybkiego opuszczenia ciepłego łóżka i pobiegłam do łazienki. Moje złe samopoczucie obudziło Justina, bo po chwili stał nade mną, trzymając moje długie, brązowe włosy. Gdy skończyłam, podał mi ręcznik, ktorym wytarłam twarz. 
- Przepraszam, to moja wina. - odparł, wkładając brudny ręcznik do miski z wodą i wlał tam jakiegoś płynu.
- Nie. - odparłam stanowczo i rozejrzałam sie po łazience. - Mogłabym wziąć prysznic? - zapytałam nieśmiało i spojrzałam na moje bose stopy, na kafelkowej podłodze. 
- Pewnie. - uśmiechnął sie i podał mi czysty ręcznik. Odstawił miskę na bok, a do wanny napuścił ciepłej wody, wcześniej umieszczając szczelnie korek na dnie.
- Nie musisz .. - szepnęłam.
- Ale chcę. - podszedł do mnie i ucałował delikatnie moje czoło. - Przyniosę Ci nową koszulkę. - oznajmił i zniknął z pola mojego widzenia. Po chwili wrócił ze świeżym t-shirtem i wręczył mi go.
- Dziękuję. - odparłam z lekkim uśmiechem. Justin wyszedł, a ja zrzuciłam to co miałam na sobie na podłogę. Weszłam ostrożnie do wanny pełnej ciepłej wody i rozkoszowałam sie kąpielą. Chwyciłam cytrynowy szampon, który stał na jednej z półek, zawieszonych nieopodal. Namydliłam włosy, wcierając delikatnie substancję, po czym zmyłam całość. Niechętnie wyszłam z wanny i owinęłam sie ręcznikiem. Wytarłam każdy centymetr mojego ciała do sucha i założyłam bieliznę oraz koszulkę Justina. Znalazłam w szafce nową szczoteczkę i umyłam dokładnie zęby. Znalałam również mleczko do demakijażu oraz kilka wacików i zmyłam resztki makijażu z wczorajszego wieczoru. Przeczesałam mokre włosy ręką i odświeżona wyszłam z łazienki z uśmiechem na twarzy. Chłopak stał w kuchni, przyrzadzając śniadanie. Smarzył bekon oraz jajka sadzone.
- Mmm... - zaciągnęłam sie zapachem i spojrzałam szatynowi przez ramię. - Ślicznie pachnie. - skomentowałam i wskoczyłam na blat, niedaleko kuchenki. Nic nie odpowiedział, tylko zachichotał i posłał mi swój piękny uśmiech. Gdy skończył, ułożył wszystko na dwa talerze i postawił je na stole. Wszystkiemu sie przyglądałam z zaciekawieniem, chociaż nie było to coś niezwykłego. Justin podszedł do mnie i złapał moje biodra, na co zachichotałam. Ujęłam jego twarz w dłonie i lekko musnęłam jego usta. Pocałunek sie pogłębiał i stawał bardziej namiętny. Czułam jego uśmiech, który odwzajemniłam. Przerwał nam dzwonek do drzwi. Chłopak burknął coś pod nosem. Byłam zdziwiona, kto mógłby teraz czegos chcieć od niego. Podszedł do drzwi i spojrzał przez wizjer.
- Kurwa. - przeklnął i zacisnął szczękę oraz pięści, a następnie otworzył drzwi.
- Pan Justin Bieber? - zapytał jeden z funkcjonariuszy policji.
- Tak, o co chodzi? - odpowiedział zaskoczony. Ja również byłam. Po co policja przychodziła do niego o dziesiątej rano?
- Musimy Pana zatrzymać. - oznajmił drugi. Justin odwrócił sie w moją strone i wymieniliśmy sie zdezorientowanymi spojrzeniami. Nikt nie wiedział, o co chodzi.

•••••••••••
Spodziewaliście sie tego? Justin i policja? Jak myślicie, o co chodzi? 

Przepraszam, że dodaje rozdział dopiero po ponad tygodniu. Nie miałam przez ostatnie 8 dni dostępu do internetu w telefonie i nie miałam możliwości dodać. Mam nadzieje, że mi wybaczycie. 

Dziękuje za ponad 7 tysięcy wyświetleń na blogu! Jesteście niesamowici! <3

Do następnego,
Shinn_x

20 komentarzy:

  1. Kocham to! Next! @d0perihanna

    OdpowiedzUsuń
  2. O JACIE!!! Genialny rozdział!!! Taki... inny?? Tak zdecydowanie inny. Już myślałam, że ten pocałunek z Matt'em coś zmieni a tu proszę nadal z Justinem! I bardzo dobrze! Jestem ciekawa co się dalej wydarzy więc proszę dodawaj szybko!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. n bjhvfgxsdcfvgbnhmjnhybgvftr ♥ Kocham to *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg... omg... dngshsdghsudgshdusha jej..!! Rozdział wspaniały... Już nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW !! Jest genialny !!! jakakansasbkdxab <3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. NEMXIEHWYAGSNXOSODNZ *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG OMG OMG! To jest świetne! Sksvjqnskab *.* @Lady_Miii

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jest genialny ale chyba akcja z tą policją nie wróży niczego dobrego, tak czy siak czekam na kolejny <3 @Stylesowaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski, boski dxdfjsdhjdhgdfjdd czekam z niecierpliwoscia na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. awww. kocham ten rozdziła ! ,3 tak dużo sieę w nim dzieje ;) ja już myślałam ze się pokłuca i nie pogodzą a tu takie całusy..mmm! hahah ;> no i ta policja na końcu...aww już nie mogę doczekac się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaaaaaa czyli jednak miałam racje! Owwwwwwooow xD
    Ale powiem ci że tą policją mnie zaskoczyłaś, nie mam bladego pojęcia o co może chodzić, jebani funkcjonariusze zjebali taki fajny moment!
    Czysty pech :c
    Niecierpliwie czekam na następny ekstra rozdział
    Do napisania, weny!
    @Fucked_Up_Kid

    OdpowiedzUsuń
  12. Niesamowity x
    Nie mogę się doczekać kolejnego <3
    //@Daria_Kinga

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże co się dzieje? Czemu policja przyszła po Justina ?? :(
    @bananowa_

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział świetny jak zawsze :)
    Boże jestem ciekawa co teraz bd z Justinem, po co w ogóle przyszła po niego policja ?
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdole, niesamowity ;o ;) wspaniale piszesz opowiadanie, czekam na nexta @Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedyyy nn ? :( czekam. Niecierpliwością ! ❤

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajrzałam na twojego bloga i na prawde fajnie piszesz. A opowiadanie wydaje się być ciekawe. Więc informuj mnie jak pojawi się nowy post.
    Zapraszam również do siebie.
    http://one-direction-in-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę Cię informować bo nie podałaś nicku ://

      Usuń
  18. 24 year-old Systems Administrator II Rycca Matessian, hailing from Vanier enjoys watching movies like Mysterious Island and Couponing. Took a trip to Ilulissat Icefjord and drives a Sierra 1500. oryginalna strona

    OdpowiedzUsuń